Delfiny

Pływając na północnym Atlantyku wielokrotnie widziałem stadka delfinów wyskakujących z wody, nurkujących i znów wyskakujących. Czasami stadko płynęło równolegle ze stadkiem, czasami zmieniało kierunek raz w jedną, raz w drugą stronę, co robiło wrażenie dzieci zajętych jakąś grą wymagającą wiele biegania. Pewnego razu, gdy płynęliśmy z Bermudów w stronę Hawany zadzwonił do mnie starszy oficer Deyczakowski i prosił, abym poszedł na mostek, to zobaczę coś w co bym nie uwierzył, gdybym tego nie widział na własne oczy. Na mostku starszy pokazał mi płynącego w pewnej odległości przed statkiem delfina i powiedział, że to jest jego przewodnik. W strefie Bermudów jest dużo wysepek i mielizn, wśród których są wytyczone trasy dla żeglugi. Mimo, że trasy są dobrze oznaczone, to jednak od czasu do czasu zdarza się, że jakiś statek osiądzie na mieliźnie. On tą trasą przepłynął już parę razy i za każdym razem w miejscu, w którym trasa stawała się trudniejszą do przebycia oczekiwał go delfin, który przeprowadził go przez odcinek trudny, a po wypłynięciu na teren bezpieczny dawał nurka i znikał.

Na mostku byłem więcej niż godzinę, w tym czasie statek zmienił kierunek dwukrotnie i zawsze płynął za delfinem. W seaquarium w Miami na Florydzie delfiny popisują się różnymi wyczynami jak płynięcie parami w kapelusiku na głowie z laseczką trzymaną w pyszczku w połowie długości, graniem w koszykówkę i biciem sobie brawa, gdy piłka trafi do koszyka. Wszystkie te wyczyny to dziecinna zabawa w porównaniu ze skokiem gigantem po rybkę.

Pracownik seaquarium stoi na dość wysokiej drabince trzymając rybkę w ręce wyciągniętej wysoko ponad głową, z wody jak rakieta wylatuje delfin i precyzyjnie chwyta rybkę w pyszczek, po czym koziołkuje w powietrzu i gładko nurkuje. Zdawałoby się, że taki wyczyn jest niemożliwy, jednak załączona fotografia przekonuje nas, że delfina stać na to.

Seaquarium, Miami, Floryda.

Dodaj komentarz


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.